Postępująca laicyzacja społeczeństwa polskiego jest, czy też może powinna być wykładnikiem jego postępu. Od dawien dawna mówiono o Polakach jako o katolikach, wręcz fantatycznych chrześcijanach. "Fanatyzm" ten przybierał różne formy. Były to zrywy podczas zaborów kiedy to księża przyczyniali się do wywołania poczucia przynależności narodowej i inne tego rodzaju akcje. Czy można jednak mówić o ich roli we współczesnym świecie? Nauczają, głoszą słowo Boże, ale czy to nie aby ich obowiązek? Dzisiaj już nie obserwujemy tak wielkiego wpływu kościoła na życie poszczególnych jednostek. Oczywiście nie mówimy tutaj o fanatykach (moherowych ;)) czy jak kto woli "psycholach od ojca Rydzyka" ( słowa Lecha Wałęsy). Mówimy o zwykłych ludziach. Ot weźmy sobie pana Kowalskiego. Ma żonę i dziecko, pracuje w fabryce. Nie jest ani bardzo wierzący ani ateistą. Chodzi co kilka niedziel do kościoła. A czemu to robi? Bo tak. Bo tradycja nakazuje wychować dzieci w duchu katolickim. Dziwne. Może te dzieci wcale nie mają na to ochoty? Może one chcą decydować o sobie samym......
W całej historii Ziemi widzimy różnorodne religie, które pojawiają się i znikają. Tak było, jest i będzie. Czy tego chcemy czy nie. Procesy te jednak zachodzą baaardzo powoli i najpewniej za tysiąc może więcej lat zauważymy inną zmianę. Czy będzie to zmiana na lepsze?
Zima. Wreszcie nadeszła! Już dość miałem tej pluchy za oknami! A teraz jak się budzę to myślę, że już dzień. Normalnie widno!:D Jeszcze jutro wigilia klasowa...ech. Szkoda, że nie zobacze ich aż do stycznia. Choć może sylwestra razem spędzimy.
Jako że jestem w klasie dwujęzycznej mam przywilej (sic!) nauczać w podstawówce j.niemieckiego. Dzisiaj z tego skorzystałem. Udało mi się namówić kolegów i wybraliśmy się do podstawówki nr.2 w ...... BRZEZINACH:D <lol>. Nie chce nikomu jeździć ale rzeczywiście wiocha. =]
Jutro tez jakaś notke napisze. Coś mi wena się zabrała. :*